Komentarze: 0
Zaczynam od czarnej płyty legendarnej Brygady Kryzys. Dlaczego od niej? Bo taki mam nastrój trochę grobowy, a poza tym to kawał świetnej muzyki często dzisiaj zapomnianej.
Jedno wydanie Lp z roku 1982 wydawnictwa Tonpress, nakład bliżej nieokreślony - według niektórych źródeł i osób połowa zostałą zniszczona po wytłoczeniu, inni uważają, że wcale tak nie było. Moja wiedza jest na ten temat zbyt mała, więc po żadnej ze stron nie staję.
9 kawałków około 35 minut muzyki. Zaczyna się od "Centrali" genialnej w swojej prostocie i przekazie, jednocześnie psychodelicznej i wciągającej, aż do ostatniej nuty. Na koncertach (jeżeli uda się Wam na takowy załapać) potrafi trwać ten utwór nawet 20 minut. Jednocześnie jest w tym utworze coś pozytywnego, wiara w to, że tytułowa Centrala nas ocali.
Radioaktywny blok,że tak napiszę, jak to w Jarocinie się mawia "napierdalać". Szybki kawałek niecała minuta, o super realiach życia codziennego w PRL. Uroczy kawałek :-) Po nim następuje kolejne "pozytywne przesłanie" Nie ma nic i nic nie będzie. Optymizm bije z każdej strony :-) cóż takie czasy depresyjne były (to nie z autopsji, lecz z opowieści) to i muzyka się do nich przystosowała. A dalej coraz to lepiej Przestań śnić bo i po co, rano tego i tak nie będzie. Wszystko jest snem, nierealne i niemożliwe do realizacji, bez marzeń, celów, jeden koszmar nie życie. A potem 5 angielskojęzycznych piosenek, z moim patłakiem to nie będę ich tłumaczyć, ale są o gandzi :-) i Babilonie, który upadł. Fallen, fallen is Babylon występuje również z polskim tekstem, muszę tylko przejrzeć moje zasoby muzyczne i może uda mi się odnaleźć, gdzie to się znajduje.
Na razie tyle, powalczę z tłumaczeniami i poopisuje dalej, dodam, też coś jak powstała płyta.
UWAGA! SŁUCHAĆ GŁOŚNO! takie ostrzeżenie zamieszczono na tyle okładki